Zbrodnie UB
- Aby zrozumieć, jak absurdalne i nie mające niczego wspólnego z obiektywną prawdą historyczną są wszelkie próby wybielania roli Żydów w UB, wystarczy po prostu przyjrzeć się dokładnie czołowym postaciom dominującym w stalinowskim MBP,...
I. Szefowie syndykatu zbrodni
Domorosły historyk Jacek Kuroń stwierdził na sesji "Marzec 1968", zorganizowanej w 1981 r. na Uniwersytecie Warszawskim, że nie wydaje mu się ważne ilu było Żydów w UB. To, co nie jest ważne dla Kuronia, powinno być jednak bardzo ważne dla ogółu Polaków, dla naszej wiedzy o najnowszej historii Polski. Nie byłoby tak ważne, gdyby Żydzi stanowili 20 czy 25 procent kadr dominujących w bezpiece, co i tak byłoby nieproporcjonalnie dużo w porównaniu ze stosunkiem procentowym Żydów do całej ludności Polski w tym czasie.
Było jednak bardzo ważne w sytuacji, gdy Żydzi stanowili co najmniej 90 procent kadr kierowniczych w stalinowskiej bezpiece, tych, którzy faktycznie nią rządzili: od Bermana i Romkowskiego do Brystygierowej i Fejgina. Najsprytniejszy nawet "Europejczyk" - manipulator z "Gazety Wyborczej" czy "Polityki" nie może zaprzeczyć temu podstawowemu faktowi, że niemal wszyscy faktyczni dyrygenci terroru ubeckiego w Polsce byli Żydami z pochodzenia. Zaprzeczanie temu byłoby czymś groteskowym.
Aby zrozumieć, jak absurdalne i nie mające niczego wspólnego z obiektywną prawdą historyczną są wszelkie próby wybielania roli Żydów w UB, wystarczy po prostu przyjrzeć się dokładnie czołowym postaciom dominującym w stalinowskim Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, czyli faktycznym syndykatem zbrodni w ówczesnej Polsce. Okaże się wówczas, że wszyscy czołowi prominenci MBP (poza jednym ministrem-figurantem Stanisławem Radkiewiczem) byli komunistami pochodzenia żydowskiego. A działo się tak nieprzypadkowo, lecz zgodnie ze stałą zasadą Stalina: dziel i rządź, wykorzystującą ludzi z mniejszości narodowych z Rosji i różnych krajów ujarzmionych przez ZSRR do tym lepszego podporządkowywania narodów w nich zamieszkujących, niszczenia ich uczuć narodowych i religii, które wyznawali. Do tego zaś najlepiej nadawali się ludzie jak najdalsi od patriotyzmu polskiego, węgierskiego, rumuńskiego, czeskiego czy litewskiego, a także od religii chrześcijańskiej, a więc komuniści żydowscy. Fakty są uparte. Nikt w oparciu o nie nie może podważyć stwierdzeń, że właśnie opisana przeze mnie niżej grupa ludzi była najbardziej odpowiedzialna za konsekwentne terroryzowanie Narodu najkrwawszymi sowieckimi metodami. A byli to (poza jednym Radkiewiczem) wyłącznie ludzie narodowości żydowskiej.
Warto przypomnieć tu dość znamienną opinię prof. Andrzeja Paczkowskiego na temat hierarchii ważności dyrektorów Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w dobie stalinizmu. Prof. Paczkowski stwierdził na łamach "Gazety Wyborczej" z l lutego 1996 r., iż poza ścisłym kierownictwem MBP, czyli wiceministrami i ministrami najbardziej aktywni byli: Luna Brystygierowa, dyrektor Departamentu V, Józef Czaplicki, dyrektor Departamentu III i oczywiście Anatol Fejgin, dyrektor Departamentu X. W ten sposób szczególną rolę dyrektorów-Żydów w bezpiece potwierdził, choć nie mówiąc o ich pochodzeniu także prof. Paczkowski, związany ze środowiskiem "Gazety Wyborczej" i nader skłonny do wybielania roli Żydów w antypolskich zbrodniach.
Fragment książki