Nasza wielka świąteczna ucieczka
Pięć pozornie zwyczajnych kobiet, korzystając z okazji, że brat jednej z nich zakupił właśnie starą chatę w górach,
postanawia odciąć się od przedświątecznego szaleństwa i po prostu postawić na relaks. Ich zwariowany plan
odpoczynku od gotowania, porządków i zakupów niespodziewanie przeradza się jednak w pełną zaskakujących
wydarzeń komedię omyłek. Przyjaciółki ze zdumieniem odkrywają, że od schowanej na stryszku nielegalnej
instalacji lokalnego bimbrownika, wiadomości
o ukrywającym się w pobliskim lesie mordercy i katastrofalnych opadów śniegu gorszy może być… brak dostępu
do internetu, szczególnie jeśli ma się w swoim gronie walczącą o zasięgi instamatkę.
Czy ta szalona przedświąteczna wyprawa pozwoli bohaterkom nabrać dystansu do życia, które na kilka dni
zostawiły? Czy z dala od cywilizacji spojrzą na swoje rodziny i związki z nowej perspektywy, a dzięki
nieplanowanie długiej rozłące z bliskimi odkryją, co tak naprawdę w Bożym Narodzeniu jest najważniejsze?
Pozwólcie sobie na chwilę okołoświątecznego oddechu i odważcie się na fascynującą i błyskotliwie zabawną
czytelniczą ucieczkę od rzeczywistości. W końcu święta są także po to, żeby z uśmiechem odpocząć!
– Ta… Na pewno. Morderca czeka za tojtojką na swoją ofiarę – zadrwiła Monika. – Ciekawe, czy ma zamiar cię
zamordować przed posiedzeniem czy po nim!
– To nie jest tojtojka, ale sławojka – zaprotestowała Klara.
– Jaka sławojka?
– W dwudziestoleciu międzywojennym na wsiach nie było toalet, więc ówczesny premier Sławoj Składkowski
zarządził stawianie drewnianych kibelków – wyjaśniła usłużnie Klara – i na jego cześć…
– Możesz się zamknąć?
Klara spojrzała z wyrzutem na Monikę.
– Przecież nie wolno nam za dużo sikać w domu – wtrąciła Marcelina. – I co teraz?
– Chcesz zginąć w tak żałosnych okolicznościach? – Klara nie odpuszczała.
– Przynajmniej po królewsku – wtrąciła cicho Łucja, co oczywiście wywołało zaskoczenie wśród słuchaczek. – No
co… – Wzruszyła ramionami. – Julek nawet lubi historię i kiedyś mi pokazał filmik, w którym prowadzący mówił,
że w takich okolicznościach, w toalecie właśnie, został zasztyletowany Henryk III znany w Polsce jako Henryk
Walezy.
– I na co mu było uciekać do tej Francji? – mruknęła Monika.
– Na co nam było tu przyjeżdżać?
fragment książki